Zieleń w Trzebini to temat rzeka. Brakuje tu parków, czy zadbanych skwerów.
Park przy Dworze Zieleniewskich, sięgający XVIII wieku, oferuje rozległe tereny z wiekowymi drzewami i pomnikami przyrody w samym centrum miasta. Jest to popularne miejsce na spacery oraz różnorodne imprezy kulturalne organizowane przez Trzebińskie Centrum Kultury, takie jak koncerty, kino plenerowe a przede wszystkim coroczne wydarzenie zainicjowane przez Radę Centrum, czyli Herbatka u Zieleniewskich. Choć park jest piękny w swojej istocie, czytelnicy alarmują, że obecnie jest mocno niedofinansowany i traktowany po macoszemu przez trzebińskie władze.
– Park bardzo często zarasta wysoką i gęstą trawą – mówi radna Marzena Jewuła. – To niedopuszczalne zaniedbanie ze strony burmistrza, aby jedyny park w mieście, park z prawdziwego zdarzenia, wyglądał tak skromnie. Radna wielokrotnie musiała sygnalizować potrzebę skoszenia trawy i zadbania o alejki, które w szczytowej „formie” były praktycznie niewidoczne spod chwastów wyrastających między kostką. Koszenie jest rzadkie i odbywa się z dużym opóźnieniem, co wymaga interwencji mieszkańców i radnych – informuje zaniepokojony stanem parku nasz czytelnik. Przycięć wymagają również drzewa przy wejściu do parku od strony osiedla Na Skale.
Dodajmy, że park ten jest wpisany do rejestru zabytków i znajduje się pod pieczą konserwatora zabytków w Krakowie.
Park płacze, a burmistrz śpi spokojnie
Chociaż niedawno trawa została wykoszona, park nadal wymaga bardziej zaawansowanych prac, zwłaszcza w zakresie małej architektury. Jedyna zielona oaza w mieście od lat pozostaje w opłakanym stanie. Pomimo swojego historycznego znaczenia i potencjału, park jest niedofinansowany, zaniedbany i coraz mniej przyjazny mieszkańcom. – Przegniłe i spleśniałe deski zniechęcają do odwiedzin — często konstatują mieszkańcy.
Nierówne alejki, na których osoby starsze mogą złamać nogę, przegniłe ławki uniemożliwiające wypoczynek, zniszczone latarnie i kosze na śmieci, a przede wszystkim ich skromna ilość – to tylko niektóre z problemów, z którymi zmaga się ten wyjątkowy obiekt. Mieszkańcy skarżą się na brak inwestycji i zainteresowania ze strony władz miasta.
– Przystrzyżenie trawy to za mało – mówi pan Igor i pani Anna, mieszkańcy Trzebini. – Park to miejsce, gdzie można odpocząć, poczytać książkę, spotkać się z przyjaciółmi. A u nas? Najbardziej brakuje… ręki gospodarza. Burmistrz, który wielokrotnie podkreśla swoje przywiązanie do Trzebini, mimo że mieszka w sąsiednim Chrzanowie, zdaje się nie dostrzegać braków i niedociągnięć. Sytuacja jest o tyle bulwersująca, że park znajduje się pod opieką konserwatora zabytków. Mimo to władze miasta nie podejmują żadnych skutecznych działań, aby poprawić wizualną stronę tego miejsca.
Warto podkreślić, że fakt opieki konserwatora zabytków nad parkiem nie wyklucza możliwości przeprowadzenia prac remontowych. Kluczowe jest jednak zaangażowanie władz miasta. Niestety, jak zwykle, biurokracja i brak woli politycznej stanowią największą przeszkodę, co namacalnie widać.
Zaniedbany park to nie tylko strata dla mieszkańców, ale także poważny problem wizerunkowy dla miasta. To właśnie takie detale wpływają na ocenę turystów, inwestorów i samych mieszkańców. Czy Trzebinia chce być postrzegana jako miasto, które nie dba o swoje dziedzictwo?