Radni z klubu „Z sercem dla Gminy” przygotowali i podpisali projekt obniżający diety radnych. Ale nie wszystkich. Obniżone diety otrzymają tylko radni niepełniący funkcji w Radzie, a o tym kto pełni funkcje, decyduje większość skupiona wokół Burmistrza Okoczuka. Co to oznacza w praktyce? Radny nieprzypisany do żadnej komisji, dostanie dietę o 40 procent mniejszą niż do tej pory. To zagrywka Burmistrza, który rękoma swoich radnych zamieścił w porządku obrad projekt uchwały — słyszę w rozmowie z jednym z byłych radnych — Ten populistyczny zabieg, to próba „zagładzenia” opozycji.
Ostrych słów pada coraz więcej.
Oszczędności , zemsta a może inne pobudki?
Zaledwie na 3 dni przed sesją Rady doszło do spięcia, które może mieć dalekosiężne konsekwencje. Klub radnych „Z sercem dla Gminy” Jarosława Okoczuka, liczący już 14 osób, złożył projekt uchwały przewidujący drastyczne obniżenie diet dla „szeregowych” radnych, gdyż obniżka wynagrodzenia nie dotknie przewodniczącego rady, wiceprzewodniczącego rady, przewodniczących komisji stałych oraz ich zastępców i sekretarzy. Także Burmistrzowi nie grozi obniżenie wynagrodzenia. Dla przewodniczącego rady miasta pozostaje nadal 100-procentowy ryczałt miesięczny, dla wiceprzewodniczącego rady miasta to 94%, dla przewodniczących komisji stałych i ich zastępców to 79%, dla sekretarzy to 74% podstawy przewidzianego wynagrodzenia. Zmiana dotyczy pozostałych radnych, bo poprzednio stawka ta wynosiła 69% podstawy. W propozycji Burmistrza Okoczuka będzie to już tylko 43%. To prawie o 1000 złotych miesięcznie mniej.
Podobno idea jednak szlachetna, bo nieoficjalnie mówi się o zwiększenie oszczędności. Wielu wskazywało, że poprzednia kadencja skończyła się z mocno nadszarpniętym budżetem i zaczyna się gorączkowe poszukiwanie dodatkowych pieniędzy, nawet w tak marginalnym obciążaniu dla budżetu miasta jak Rada Miasta. Oficjalne uzasadnienie projektu uchwały, mówi jednak o tym, że wysokość diet ma być adekwatna do wniesionego nakładu pracy, ciążących obowiązkach na radnych, czy uwzględnienie pełnionej funkcji. Radni opozycyjni widzą w tym jednak celowe działanie Burmistrza, który rękami nowej rady chce ukarać niepokornych radnych z opozycji. To nie oszczędności, to zemsta — alarmują. Na pytanie dlaczego to może być forma zemsty, odpowiadają, że nazwiska kandydatów do każdej z 5 komisji miejskich już krążą i na ten dzień, nie ma tam nikogo z komitetów Marzeny Jewuły czy Grzegorza Żuradzkiego. Jeżeli taka wersja uchwały wejdzie w życie, to obniżoną dietę otrzyma 7 radnych: Piotr Szybalski, Teresa Jarczyk, Grzegorz Żuradzki, Marzena Jewuła, Halina Henc, Piotr Dusza i Stanisława Szczygieł, To cała obecna opozycja. Taka inicjatywa jest kontrowersyjna i nielogiczna. Przykład powinien iść z góry i oczekuje się obniżki na każdej funkcji, poczynając od wynagrodzenia Burmistrza, który otrzymuje miesięcznie blisko 19 tysięcy złotych wynagrodzenia.
Komisje obstawione?
Jak się już po cichu mówi, komisje mają być obstawione ludźmi z kręgu Jarosława Okoczuka. Tutaj sytuacja potencjalnie przedstawia się następująco. Do objęcia w każdej z 5 komisji są trzy miejsca, to daje 15 osób, praktycznie cały skład ludzi z klubu „Z Sercem dla Gminy”. Pozostałe jedno miejsce, podobno ma przypaść wiceprzewodniczącemu rady miasta Wojciechowi Hajdukowi, który będzie zasiadał we władzach dwóch komisjach. Czy tak będzie, pokaże ostatecznie czwartkowa sesja Rady. Tak na razie twierdzą osoby z politycznego podwórka Burmistrza.
Pozostając w temacie obejmowania funkcji i stołków w nowych składzie Rady, najbardziej „po macoszemu” potraktowany wydaje się być Mateusz Król, prowadzący bardzo aktywną kampanię swoją i na rzecz Jarosława Okoczuka. Ostatecznie nie zasiądzie w lukratywnych zarządach Związku Międzygminnego czy Związku Komunikacyjnego. Pokrzywdzony może też czuć się Wojciech Hajduk, który ze swoim doświadczeniem i znajomością specyfiki rady miasta, był dla wielu głównym pretendentem do objęcia funkcji Przewodniczącego Rady, licząc na to, że to dzięki większości klubu „Z sercem dla Gminy” osiągnie ten zaszczyt. Przewodniczącego Rady widziano również w Grzegorzu Żuradzkim, którego doświadczenie i długoletni staż samorządowy jest powszechnie znany i niepodważalny.
Chrzanów stawia na dialog
W kontraście do sytuacji w Trzebini, Burmistrz Chrzanowa Robert Maciaszek zaproponował opozycji miejsca w komisjach, zrobił to osobiście, bez zbędnego zacięcia. Radni z Trzebini takiego sposobu współpracy nie znają, chyba że należą do frakcji Burmistrza.
wątpliwości budzą nie tylko kwestie „finansowej zemsty” ale także nie dochowanie procedur formalnych, gdzie Burmistrz i RM winny świecić przykładem !!!