Zarzuty dotyczą Miejskiego Zarządu Nieruchomości z Trzebini. Złożenie zawiadomienia do prokuratury jest wynikiem, jak wskazuje sygnalista, rażącej niegospodarności.
Chodzi przede wszystkim o niezrozumiały wybór dużo droższych w stosunku do innych, ofert na realizację wybranych usług. Zdaniem wnioskodawcy proceder trwa od wielu lat i do tej pory nikt się nad tym tematem nie pochylił. Sygnaliści jak o sobie mówią, nie potrafią milczeć i chcą ukracać procedery mogące wystawiać na szwank miejskie instytucje. Sprawa mogła trafić do Prokuratury Rejonowej w Chrzanowie.
Chodzi o kasę
Spółka mogła dokonywać finansowo nieopłacalnych decyzji, zaczynając od udrażniania odcinka kanalizacji na składowisku odpadów w Trzebini o długości 200 mb. W przypadku dwóch ofert jedna z firm zaoferowała wykonanie zadania na kwotę 9000 zł netto/11070 zł brutto z kolei inna firma dała cenę na poziomie 4780 zł netto/5162 zł brutto. Wygrała droższa oferta, jednak szkopuł tkwi jeszcze w jednej rzeczy. Otóż firma, która złożyła tańszą ofertę, czyszczenie przemysłowe, czyszczenie kanalizacji posiada w swoim portfolio i zakresie usług, z kolei droższa, takiej oferty, przynajmniej w oficjalnym zakresie robót nie posiada. Podobnie wygląda kwestia odtworzenia piezomerta na składowisku odpadów, która kosztowała spółkę blisko 18 tys. złotych, a wykonała ją firma, która, jak się dowiadujemy, tego typu prac nie ma możliwości wykonywać. Co więcej, sygnalista zaznacza, że usługa nigdy nie została zrealizowana.
Pod lupę wzięto także umowy z firmami ochroniarskimi. W przypadku jednej faktura opiewała na 8000 złotych netto za miesiąc, natomiast umowa na kolejny rok z inną firmą na tę samą usługę to jedynie…100 zł brutto miesięcznie.
Prawdopodobna rozrzutność spółki dotyczy takich działań jak rozbiórka dwóch pakamer i wykonanie ogrodzenia PSZOK na składowisku odpadów. Wartość szacunkowa tych prac to 25-30 tys. złotych, co wycenił niezależny rzeczoznawca, jednak spółka wolała zapłacić 50 tys. złotych.
Rada nadzorcza nie zauważyła pewnych patologi, tym samym bezrefleksyjnie przyklepywała kolejne przetargi? Tego jeszcze nie wiemy, na odpowiedź Prezesa Jarosława Babieca musimy poczekać.
Monopolistyczne spółki miejskie to niestety rak w wielu polskich miastach. To „przechowalnie” dla partyjnych „fachowców”, którzy robią z nich folwarki i szafują milionami PLN pochodzącymi z wpłat podatników — komentują sygnaliści.
Wysłaliśmy wiadomość do Burmistrza w tej sprawie, jednak temat został ucięty lakonicznym komunikatem, że MZN jest spółką prawa handlowego i pytania dotyczące jej działalność należy kierować do władz spółki.