Zieleń miejska jest nie tylko wizualnym wyznacznikiem dbałości o przestrzeń publiczną, ale ma spory wpływ na ekonomie. Dodatkowo posiada potężny udział w retencjonowaniu wody w miastach. Jak to wygląda u nas, a jak za oceanem.
Matka natura nie bez powodu wyposażyła drzewa w narzędzia do produkcji tlenu, nawilżania i oczyszczania powietrza, a także stymulowania temperatury. W czasie upałów – drzewa, czyli \”zielona infrastruktura miasta” dba o nasze samopoczucie i zdrowie. Zadania, jakie odgrywa miejska zieleń, w szczególności drzewa są coraz dokładniej definiowane i z reguły często niedocenione. A to widać, chociażby po lokalnych rynkach Chrzanowa lub Trzebini – betonowych pustyniach w czasie upałów. Nie lepiej sytuacja wygląda w innych okresach. W miastach potrzebne są duże drzewa, a nie ich sadzonki, które nie spełniają swoich podstawowych funkcji. Betonowy Rynek w Trzebini jest najlepszym tego przykładem. Przykładem jak źle można zrewitalizować przestrzeń miejską, nie uwzględniając praktycznych rozwiązań.
„Jeden duży buk produkuje tyle tlenu, co mniej więcej tysiąc siedemset 10-letnich, małych buków. To właśnie duże drzewa tak naprawdę są potrzebne w miastach, a nie ich małe sadzonki” – podkreśla w rozmowie dr Dominik Drzazga z Katedry Zarządzania Miastem i Regionem na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
Wiele funkcji dodatkowych dzięki zieleni można uzyskać w miastach. Tworzenie zielonych korytarzy w graniach tworzenie ścieżek rowerowych, tras spacerowych jest integralne i poprawia walory estetyczne obszarów zabudowy w centrach i osiedlach miast. Jednak smuta rzeczywistość nie zostawia złudzeń. W Trzebini masowo wycina się dorodne drzewa w Centrum. – nie możemy zrozumieć, dlaczego wycięto pas drzew przy ulicy Szkolnej. Tyle lat nie było problemu z bezpieczeństwem – mówi pracownik szkoły. Wiele osób pamięta potężne kasztanowce przy drodze wojewódzkiej nr 791 (DW791) na odcinku Piłsudskiego. Zdziwieniem wśród mieszkańców było również pozbycie się drzew przy ulicy Kościuszki i w to samo miejsce posadzenie sadzonek. W sytuacji krytycznej, której szczupłość przestrzeni lub z przyczyn technicznych rozwiązanie posadzenia drzew w gruncie jest niemożliwe, na pomoc przychodzą alternatywne rozwiązania. W wielu miastach w Polsce, poprawie estetyki przestrzeni publicznych, jest realizacja nasadzeń drzew w donicach lub idea parków kieszonkowych. To niewielkie, liczące od kilkudziesięciu do kilkuset metrów kwadratowych tereny obsadzone drzewami, krzewami, roślinnością niską, a także wyposażone w małą architekturę np. ławki, sadzawki itp., które są idealnym miejscem wypoczynku dla mieszkańców. Firma Global Flowers z Trzebini potwierdza, że jest jeszcze jeden trend w miastach często pomijany przy rewitalizacjach – ogrody wertykalne będące dopełnieniem np. ślepych ścian. Dobry przykład zastosowania ogrodu wertykalnego można zauważyć na Rynku w Katowicach.
Praktyczne podejść do drzew w mieście
Bardzo precyzyjnie podszedł do tematu zespół USDA Forest Service współpracujący z Uniwersytetem Kalifornijskim, który oszacował, że 1 dolar wydany na zieleń w słonecznym stanie przynosi 5,82 dolara zwrotu. Do swoich wyliczeń użyli specjalistycznego oprogramowania i-Tree, które pozwala na pełną inwentaryzację miejskiej zieleni. W Kalifornii badacze naliczyli 9,1 mln przyulicznych drzew, czyli około 0,26 na mieszkańca. Roczne koszty utrzymania drzewa to około 19 dolarów, co daje łączny budżet na poziomie 172 mln dolarów.
Drzewa przede wszystkim zwiększają wartość nieruchomości
Po drugiej stronie rachunku wyników pojawia się jednak długa lista korzyści, związanych z oszczędnościami energii, środowiska, ale także wzrostem wartości nieruchomości, który wnosi tu najwięcej. W USDA Forest Service wyliczono, że kalifornijski miejski drzewostan przynosi:
- 10 milionów dolarów w wartości przechwyconego CO2,
- 18 milionów dolarów w wartości odfiltrowanego powietrza,
- 41,5 milionów dolarów w wartości przechwyconego deszczu,
- 101 milionów dolarów w zaoszczędzonej energii (głównie chłodzenia),
- 839 milionów dolarów we wzroście wartości nieruchomości.
Łącznie daje to 1,01 mld dolarów, czyli około 110 dolarów na jedno drzewo. Uwzględniając 19 dolarów, które trzeba wydać na jego utrzymanie, daje to właśnie stopę zwrotu na poziomie 482 proc.
Filip Lach