Dziadoparking w centrum miasta. Wizytówka czy powód do wstydu?
Parking poziomowy za Urzędem Miasta, miał być chlubą Trzebini. Zamiast tego stał się miejscem, które mieszkańcy nazywają „dziadoparkingiem”. Czy władze miasta zamierzają coś z tym zrobić?
Trzebinia zainwestowała ponad 5 mln zł w parking poziomowy przy ulicy Młoszowskiej, który powstał w trakcie kontrowersyjnej rewitalizacji centrum miasta jako rekompensata za utracone miejsca parkingowe pod Orionem.
Inwestycja, która miała być wizytówką miasta, stała się jego antyreklamą. Mieszkańcy narzekają na wszechobecny brud, wulgarne napisy i smród moczu. „Czy urzędników nie razi widok tego obskurnego budynku?” – pytają. Ściany są pokryte chaotycznymi bazgrołami, a schody przypominają te z najgorszych czarnych dzielnic amerykańskich metropolii. Efekt uzupełnia duża ilość butelek i śmieci.
Od początku parking, mimo swojej istotnej funkcji, sprawiał problemy. Już niedługo po otwarciu pracownicy urzędu zauważyli niedoróbki, które musiały zostać poprawione przez konsorcjum wykonawcze AG System i Przedsiębiorstwa Rewaloryzacji Zabytków. Budowla, zlokalizowana naprzeciw urzędu miasta i w centrum, powinna być zarówno funkcjonalna, jak i estetyczna, ale niestety tak nie jest.
Młodzież kontra wandalizm
Parking stał się miejscem spotkań młodzieży, co samo w sobie nie jest problemem, tłumaczyli napotkani przeze mnie mieszkańcy. Jednak wielu młodych ludzi dewastuje przestrzeń publiczną, co budzi oburzenie.
Pytałem kilku osób o stan parkingu, a wszyscy jednogłośnie uznali, że wymaga zdecydowanego remontu i odświeżenia, ponieważ wygląda niechlujnie. Jedna z mieszkanek zauważyła, że młodzi ludzie są niewychowani i łatwo niszczą wspólną przestrzeń. Niemniej jednak nie pojawiły się propozycje, by robić na złość przesiadującej tam młodzieży, ponieważ rozmówcy uważają, że młodzi potrzebują miejsca na spotkania. Oburza ich jednak wandalizm i brak zdecydowanej reakcji ze strony dzielnicowych.
W swoich propozycjach a były to głównie osoby starsze idące po zakupy na targ miejski, sugerowały częstszą obecność patroli policji oraz…edukację. Tak jak w Gdańsku, władze postawiły na organizowanie warsztatów dla młodzieży w szkołach, ucząc ich szacunku do przestrzeni publicznej.
Policja jednak wskazuje stosowny przepis, mówiący, że nielegalne graffiti będące przejawem wandalizmu jest wykroczeniem lub przestępstwem. W zależności od wartości wyrządzonej szkody sprawcy wykroczenia grozi areszt, ograniczenie wolności lub grzywna, a przestępca może trafić do więzienia nawet na 5 lat.
Co z monitoringiem?
Dla rozmówców kamery to zbędny wydatek. Ubrani w kaptury i długie bluzy nastolatkowie są nie do zidentyfikowania, a na nagraniach widać głównie wystające nosy. Jakość miejskiego monitoringu pozostawia wiele do życzenia – dodają z uśmiechem. Cierpi miasto i jego użytkownicy. „Wali żulem” – kwituje starszy mężczyzna.
„Dziadoparking” to nie tylko problem estetyczny, ale także społeczny. Ignorowanie go może prowadzić do dalszej degradacji przestrzeni publicznej i wzrostu poczucia bezkarności wśród wandali.



