Zamiast drinka z malibu – latte z bananem. Zamiast zimnego piwka – frappuccino. Wódkę i tequilę zastępuje szot espresso lub drip z lodem. Jednak to nie menu jest najbardziej zaskakujące, a godzina rozpoczęcia imprezy. Ten nowy format zakłada bowiem start już o 9 rano. Ten trend, popularny już w zachodnich stolicach, zaczyna nieśmiało pojawiać się w Krakowie, czego przykładem jest kawiarnia Body Espresso Bar. – To przykład zamiany pokoleniowej i nawyków – czytam na forach internetowych.

Imprezy z kawą zamiast alkoholu i z tak wczesną porą mają być odpowiedzią dla tych, którzy w niedzielę chcieliby obudzić się bez kaca i produktywnie spędzić ostatni wolny dzień przed powrotem do pracy. Ten trend zamiany późnych nocy i nieprzyjemnych poranków na taneczne spotkania przy filiżance kawy ma stanowić uzupełnienie dotychczasowego życia imprezowego. Dla wielu nie jest to próba całkowitego porzucenia nocnych wyjść, głęboko zakorzenionych w naszej kulturze, lecz raczej okazjonalna zmiana stylu zabawy.

Chociaż taka forma rozrywki może wydawać się chwilową modą, podobną do swego czasu popularnych silent disco, to dla młodych ludzi, którzy jeszcze nie chcą sięgać po alkohol, a pragną bawić się przy klubowych rytmach, z pewnością jest to interesująca propozycja.

Tego typu wydarzenia są w założeniu skierowane do wszystkich, jednak łatwo zauważyć, że stanowią ukłon w stronę konkretnych grup. Nie chodzi tylko o pokolenie Z, ale także o osoby, które obawiają się nocnego życia, nie czują się komfortowo wychodząc z domu po godzinie 20:00, oraz tych, którzy po prostu chcą spędzić czas w kawiarni inaczej niż wpatrując się w ekran laptopa czy obserwując przechodniów. Wielu artystów ma trudności ze znalezieniem miejsca na koncert w tradycyjnym klubie nocnym. Dzięki kawiarniom, które stają się alternatywnymi scenami, mniejsi wykonawcy otrzymują szansę na zaistnienie. Takie kameralne występy mogą być krokiem do większych wydarzeń.

Wydarzenia te mają również wymiar społeczny. W czasach, gdy wielu ludzi doświadcza lęku i osamotnienia, a problemy psychiczne stają się coraz powszechniejsze, taka forma spędzania czasu może być dla nich ukojeniem i możliwością zabawy w bezpiecznym środowisku. Nie zawsze w przypadku problemów psychicznych alkohol jest wskazany, a nadmiar bodźców świetlnych, typowy dla nocnych klubów, u wielu wywołuje niepokój. Jest to także oferta skierowana do kobiet, które na klasycznych imprezach bywają narażone na nieprzyjemne sytuacje, wynikające czasami z ich własnych nieodpowiedzialnych decyzji lub zachowania, a czasami po prostu z faktu, że alkohol staje się pretekstem do nieodpowiednich zaczepień. Coffee Party mają dać im większe poczucie bezpieczeństwa i komfortu.

Zdaniem organizatorów, takie imprezy mają łączyć zdrowy tryb życia (cokolwiek to enigmatyczne hasło oznacza w tym kontekście), kontrolę nad sobą, dobre samopoczucie i autentyczne relacje.

Z moich informacji wynika, że idea Coffee Party nie jest całkowicie nowa i ma swoje korzenie w tak zwanych sober raves czy porannych imprezach tanecznych, które zyskują popularność na całym świecie. Co ciekawe, w niektórych środowiskach funkcjonuje również koncepcja Coffeehouse Theology czy Coffeehouse Philosophy, gdzie kawiarnie stają się przestrzenią do dyskusji i wymiany idei, co w pewnym sensie łączy się z ideą budowania autentycznych relacji wspomnianych przez organizatorów.

Można zatem spekulować, że krakowskie Coffee Party to nie tylko moda na bezalkoholową zabawę, ale także próba stworzenia nowej formy społecznej interakcji, która łączy elementy kawiarnianej kultury z energią tanecznej imprezy.